Woreczki - nowa eco produkcja Madżiego
Oj, jaka strasznie długa jest ta droga od pomysłu do
realizacji i nie żeby jakieś przeszkody. Bynajmniej. Po prostu brak mi siły
sprawczej i tyle. Bo zima, bo nie chce mi się, bo mam tyle innych prac. Jak to
się teraz modnie nazywa jestem mistrzem prokrastynacji. Choć w czymś jestem
mistrzem, brawo.
Jednak jak wiedzą Ci, którzy odwiedzają nasz dom w wakacje w
zeszłym roku zawitał do nas ludzik Madzi. Madżi jest Eco ludkiem, bardzo miłym
ale niezmiernie zdecydowanym.
Jak tylko cupnę sobie troszkę i postanowię doskonalić moje
mistrzostwo w odkładaniu ekologicznych projektów zaraz Madźi pojawia się i mówi
pracuj dzielnie bo świat sam się nie polepszy. No i gadaj tu z takim.
Ci z Was, którzy odwiedzili nasz dom w zeszłym roku, mieli
już okazję poznać zadania ludzika Madżiego, które towarzyszyły naszym
wieczornym zajęciom. Niektórzy z Was pewnie nawet pamiętają go ze zdjęcia,
które układaliśmy. Wiecie więc, że Madżi
i jego rodzice w magicznym domku raczej nie pokazują się ludziom a już na pewno
nie dorosłym.
Dlatego kiedy idę do sklepu mam właściwie pełną dowolność
ekologicznych grzechów, Madżiego nie ma. Kupię więc sobie a co: świetny płyn do
prania w plastikowej butelce co by wytrzymałą trzecią wojnę światową i jeszcze
trochę, małe pomidorki w cienkiej siateczce co wytrzyma wszystko tylko nie drogę do domu i będzie
potem jako podarty strzęp dryfować wieki po oceanach i inne takie cuda. Kupuję ale nie jestem znowu taka najgorsza bo
za każdym razem myślę, że to źle i nie powinnam tak robić i że następnym razem
na pewno się zaopatrzę w całą masę siatek i pojemników.
Niestety zawsze mi braknie czegoś. Notorycznie mam o dwie
siatki za mało i nie chce mi się iść po krojony ser tylko kupuję w markecie pakowany.
Jednak tym razem okazało się, że choć ja byłabym skłonna
rozgrzeszać się jeszcze Madżi zdecydowanie powiedział nie. Przychodzę do domu a
tam na środku salonu, przy maszynie do szycia stoi siata starych firan i
włóczek. Natychmiast siadaj i szyj woreczki do owoców i innych zakupów kupowanych luzem.
Wiecie jakie to moje szycie, to nie fabryka, trzy woreczki w
godzinę i jeszcze krzywo ale jakoś poszło i są. Po roku od myśli, że trzeba
zrezygnować z siateczek plastikowych do owoców i chleba uszyłam woreczki.
Szczyt odkładalstwa wszelkiego i wiecie co? Lepiej mi. Nawet Pani w Biedronce
mnie pochwaliła, warto było.
Teraz Madżi nie ustając w staraniach skłonił mnie do uszycia
większej ilości woreczków i wyruszenia z nimi w świat. Jeśli chcecie dołączyć do Eco klubu ludzika
Madżiego zamawiajcie woreczki. Możecie je odebrać latem w czasie wizyty lub
możemy przesłać je pocztą. Do zwykłej
koperty zmieszczą się 4 woreczki. Kaska symboliczna 10 zł za woreczki i znaczek
4,1 .
Komentarze
Prześlij komentarz